Zaznacz stronę

Kiedyś zadzwonił do mnie klient spod Warszawy i powiedział:

„Bierz wszystko, co masz do rozwiercania zgrzewów. Bo mamy takie auto, którego niczym nie możemy ruszyć.”

Pozbierałem więc wszystko, co mogłoby pomóc i pojechałem do klienta.

Na blacharni stała rozbita skoda superb.

Po kolei próbowaliśmy na niej różne rodzaje frezów i wierteł, ale żadne nie chciało wiercić zgrzanych blach. Wszystkie się ślizgały jak po szkle. W końcu zaproponowałem najdroższe rozwiązanie, czyli frez z powłoką odporną na wysokie temperatury, które pojawiają się przy wierceniu tego typu materiału. Zadbałem, aby obroty były właściwe i ku zadowoleniu klienta udało się punktowy zgrzew rozwiercić.  Drugi też, trzeci i… na czwartym frez odmówił współpracy. Znów zaczął się ślizgać jak po szkle. I wszystkim miny zrzedły. Wzięliśmy nowy frez. Pierwszy, drugi, trzeci odwiert i koniec…

Od blacharza usłyszałem: „Co to za kiepski frez, że wykonał tylko trzy odwierty. Nie, to też się nie nadaje.” Jeden frez to koszt 42 zł, a blacharz musi wykonać kilkadziesiąt takich odwiertów. Uczciwie powiedziałem, że nie mam nic lepszego. Jest jeszcze frez z węglika spiekanego w cenie około 250 złotych, ale jest to rozwiązanie bardzo ryzykowne, ponieważ taki frez jest bardzo kruchy i wystarczy chwila nieuwagi lub brak pewnej ręki, a nie zrobimy nawet jednego odwiertu, kiedy ten się ukruszy i frez wyrzucimy.

Nie miałem frezu, który jest tani i niezniszczalny Podziękowałem więc i pożegnałem wszystkich obecnych, trochę rozczarowanych tym, że nie znalazłem idealnego rozwiązania.

Idąc do samochodu, analizowałem sytuację i też żałowałem, że nie mogłem zaproponować mojemu klientowi odpowiedniego rozwiązania i w tym momencie zadzwoniła komórka.

To był kierownik stacji, z której właśnie wyszedłem. Odebrałem i słyszę: „Podrzuć nam 30 sztuk tych frezów z powłoką.”

Zdziwiłem się. „Przecież blacharz stwierdził po próbach, że się nie nadają, bo robią tylko trzy odwierty” – powiedziałem.

„Tak, ale to jedyne, które coś  w ogóle robią, a my musimy to auto jakoś naprawić.” – odpowiedział kierownik stacji.

 

Ludzie

Piotr Baranowski

Piotr opiekuje się naszą własna marką eMTiX – znakowane nią są starannie selekcjonowane i przydatne w warsztacie produkty zużywalne. W jego specjalizacji leżą również wszelkie narzędzia blacharskie, z marką MONTI na czele. Piotr to sprzedawca z zawodu i wykształcenia, który podjął się sprzedaży narzędzi z pasji do majsterkowania odziedziczonej po dziadku. Wolny czas spędza aktywnie, najczęściej na rowerze lub na nartach.

Tomasz Aniszewski

Tomasz jako znawca oferty marki Facom odpowiada za narzędzia motoryzacyjne. Trwającą do dziś samochodową pasję, obudziły w nim naprawy Trabanta, przeprowadzane wspólnie z ojcem w czasach dzieciństwa. Dziś rozwija swoje hobby, robiąc zdjęcia na targach aut zabytkowych lub majstrując przy motocyklach. W czasie urlopu żegluje.

Marek Jaworski

Marek to specjalista od oferowanych przez nas tarcz i wierteł – o produktach Dronco i Rex może opowiadać godzinami, a żadne pytanie nie pozostanie bez odpowiedzi. Czas wolny spędza aktywnie. Uwielbia jazdę na rowerze, tenis ziemny, a gdy tylko nadarzy się okazja wyjeżdża zdobywać górskie szczyty.